Wybrzeże Gdańsk - Wolsztyniak Wolsztyn 35:20 (19:10)

Wolsztyniak: Kapela, Płócieniczak - Kaczmarek 8/5, Wajs 4, Horowski 2, Czekałowski 2, Rogoziński 1/1, Gessner 1, Raczkowiak 1, Kuta 1 oraz Głowacki, Szutta, Chrapa.
Karne: 6/6.
Kary: 2 min.

Wybrzeże: Sokołowski, Chmieliński, Głębocki - Rakowski 8, Rogulski 7, Żak 5, Mogielnicki 5, Moszczyński 3, Nilsson 3, Strzebiecki 2, Abram 1, Kornecki 1 oraz Papaj, Kondratiuk, Sulej.
Karne: 0/0.
Kary: 16 min.

Kary: Wybrzeże - 16 min. (Nilsson 4 min., Żak 2 min., Moszczyński 2 min., Mogielnicki 2 min., Strzebiecki 2 min., Sulej 2 min., Sokołowski 2 min.); Wolsztyniak - 2 min. (Horowski 2 min.).
Sedziowie: Patyk-Sarnowski.
Widzów: 600.


Wybrzeże pokazało się ze znakomitej strony w meczu z Wolsztyniakiem Wolsztyn. Mimo szesnastu minut kar, gdańszczanie pokonali rywala aż 35:20, a znakomity mecz rozegrali bramkarze i skrzydłowi.
Już pierwsze minuty były znakomite w wykonaniu szczypiornistów Wybrzeża. Dzięki twardej grze w obronie i skutecznym skrzydłom, nadmorscy zawodnicy w siódmej minucie po bramce Łukasza Rogulskiego prowadzili już 6:1. Później goście skorzystali z licznych kar, jakie łapali nadmorscy zawodnicy i po rzucie karnym celnie wykonanym przez Mariusza Rogozińskiego, po dwudziestu minutach przegrywali już tylko różnicą trzech trafień.

Od tego czasu na boisku niepodzielnie brylowali jednak gdańszczanie, którzy mimo łapanych co chwila kar rzucili siedem bramek z rzędu. Co ciekawe w tym czasie na ławkę za przewinienie usiadł nawet znakomicie radzący sobie bramkarz gospodarzy, Sebastian Sokołowski. - W życiu nie miałem kary. Nie chciałem, by piłka zatrzymała się po faulu. Zawsze ważne są cenne sekundy w obronie. Piłka się skleiła w rękach. To była głupia kara, na przyszłość będę uważał - opisał sytuację bramkarz. Ostatecznie gdańszczanie na przerwę schodzili przy wyniku 19:10.
Druga część spotkania to po raz kolejny świetna gra gospodarzy. Znakomicie spisywali się bramkarze tej drużyny, bo poza Sokołowskim kilka piłek odbił też Artur Chmieliński, a ze skrzydeł gospodarze łącznie zdobyli aż czternaście bramek. Niemal bezbłędny w tym elemencie był Andrzej Rakowski. Tak dobra gra doprowadziła do tego, że po bramce Damiana Moszczyńskiego Wybrzeże prowadziło na dziesięć minut przed końcem spotkania już 30:14.
W ostatnich dziesięciu minutach gdańszczanie trzykrotnie łapali kary i z pewnością nie pomagało im to w skutecznej grze. Dodatkowo skuteczny był Hubert Kaczmarek i Wolsztyniak zdołał zmniejszyć stratę swojej drużyny do piętnastu bramek. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 35:20. - Wybrzeże dysponuje ogromnym potencjałem, co pokazali nam od pierwszych minut. Źle weszliśmy w mecz, popełnialiśmy błędy i byliśmy od początku psychicznie rozbici. Nasi rywale powiększali przewagę. Żałuję momentu w którym odrabialiśmy mozolnie straty i zmarnowaliśmy dwie sytuacje sam na sam. To był moment, w którym Wybrzeże na tyle bezpiecznie odjechało, że nie dało się dogonić gdańszczan - ocenił Marcin Pietruszka, trener Wolsztyniaka


źródło: Michał Gałęzki dla www.sportowefakty.pl